Wiadomości
Serdecznie zapraszamy na 19 Metropolitalny Wielki Przejazd Rowerowy (oraz rolkowy i longboardowy), który odbywa się w tym roku pod hasłem „Rowerowa Metropolia jest Okey”! Na naszą demonstrację i koncert – i do wspólnej zabawy - zapraszamy wszystkich: rowerzystów, rolkarzy, deskarzy, osoby na wózkach inwalidzkich - w myśl idei „koła - kółka - jedna spółka!”. Wielki Przejazd Rowerowy jest częścią ogólnopolskich obchodów „Święta Cyklicznego” – najważniejszego dnia polskiej kultury rowerowej, obchodzonego 14 czerwca w wielu miastach Polski. Podobne demonstracje odbędą się m.in. we Wrocławiu i Krakowie.
Oficjalna trasa WPR w tym roku obejmie 8 miast aglomeracji. Tradycyjnie - pojedziemy dwoma wielotysięcznymi peletonami. Peleton gdański (południowy), zasilony rowerzystami z Tczewa i Pruszcza, wyjedzie ze Śródmieścia w kierunku granicy Sopotu i Gdyni, po drodze zabierając sopockich rowerzystów. Z kolei peleton północny około godz. 13 wyruszy z Wejherowa, aby - zabierając po drodze rowerzystów z Redy, Rumi i Gdyni - dotrzeć do miejsca wielkiego spotkania rowerzystów Pomorza w parku w Gdyni Kolibkach. Do obu peletonów na własną rękę dołączą grupy rowerowe i rowerzyści z miast takich jak Słupsk, Elbląg, Malbork, Lębork, Starogard Gdański, Kościerzyna. (więcej…)
Serdecznie zapraszamy na festiwal wegańskich inicjatyw Veganmania, którego organizatorem jest Stowarzyszenie Otwarte Klatki! Będzie to pierwsza trójmiejska edycja festiwalu, który cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem w innych miastach w Polsce. Celem wydarzenia jest promowanie kuchni roślinnej oraz pokazanie, że dieta wegańska jest prosta i smaczna, dzięki czemu można w łatwy sposób można zapobiegać cierpieniu zwierząt poprzez codzienne wybory. W programie przewidziano między innymi prezentacje i wykłady, pokazy gotowania, stoiska z jedzeniem i innymi wegańskimi produktami. Na miejscu nie zabraknie także stoiska Otwartych Klatek. Veganmania odbędzie się w niedzielę, 7 czerwca, w godzinach 12:00–18:00 w Zatoce Sztuki w Sopocie (al. Franciszka Mamuszki 14). (więcej…)
2 czerwca, godz. 18.00, Instytut Kultury Miejskiej w Gdańsku.
Estetyka architektury ma podstawowe znaczenie dla jakości przestrzeni publicznych. Budynki stanowią wystrój miast czy wsi. Mogą być przyjazne w odbiorze, mogą tworzyć miejsca, które zachęcają do tego, by spędzać w nich czas, jak również mogą być martwe, odpychające i sprawiać, że mieszkańcy i mieszkanki przemykają szybko przez jakąś okolicę, gdyż przebywanie w niej nie sprawia im przyjemności. Z czego to wynika? Czy istnieje coś takiego, jak kanon piękna, dzięki któremu architektura jest pozytywnie odbierana przez wszystkich? Jeżeli tak, jak wówczas projektować budynki, które będą tworzyły przyjazne przestrzenie miasta? A może odbiór architektury to wyłącznie kwestia gustu i projektowanie w ten sposób nie jest możliwe? (więcej…)
Szanowny Panie Prezydencie,
Zwracamy się do Pana z apelem o wycofanie postanowienia o zarządzeniu referendum. Dostrzegamy potrzebę debaty i zmiany obowiązującej ordynacji wyborczej, która ma liczne wady. Jednak zamiast referendum proponujemy zorganizowanie pierwszego w Polsce, ogólnokrajowego panelu obywatelskiego. Dlaczego panel obywatelski, a nie referendum?
Referendum, które ma dotyczyć kwestii uregulowanej w Konstytucji, a taką jest ewentualne wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu, budzi zastrzeżenia co do zgodności z Konstytucją, której 235 artykuł określa tryb wprowadzania w niej zmian. Takie referendum nie jest w nim przewidziane, a tym samym, w opinii części konstytucjonalistów, stanowi jej naruszenie. (więcej…)
Marcin Gerwin: Czy patrząc na wyniki wyborów w Wielkiej Brytanii również masz wrażenie, że to jest farsa? Partia Konserwatywna zdobyła mniej niż połowę mandatów i będzie mogła samodzielnie utworzyć rząd. Jednak ponad 63 procent wyborców oddało głos na inne ugrupowania.
Piotr Uziębło: Nie powiem, że to farsa, gdyż bywały gorsze wyniki wyborów brytyjskich pod względem przełożenia poparcia na mandaty. Chociażby w 1983 r. Partia Pracy zdobyła 27,6 procent głosów, co dało jej 209 mandatów. Z kolei Liberałowie i Socjaldemokraci uzyskali razem nieco mniej, bo 25,4 procent głosów, i jedynie 22 mandaty. Różnica była dziesięciokrotna. Tak więc wcześniej również działy się rzeczy dziwne. Nie ma wątpliwości, że okręgi jednomandatowe w wielu miejscach wypaczają wyniki. Gdyby Brytyjczycy mieli ordynację proporcjonalną, wówczas wyniki ostatnich wyborów byłyby zupełnie inne, chociażby ze względu na to, że duża część wyborców UKIP w ostatniej chwili przeniosła swoje głosy na konserwatystów. „Przerzucili” na nich swoje głosy również sympatycy liberalnych demokratów i dlatego ta partia poniosła niezwykle dotkliwą porażkę. W systemie proporcjonalnym poparcie dla mniejszych partii byłoby zapewne znacząco wyższe.
Cały wywiad w Dzienniku Opinii.
21 kwietnia, godz. 18.00, Instytut Kultury Miejskiej w Gdańsku
Współczesny kapitalizm zapewnił wielu ludziom materialny dobrobyt. W przeciągu ostatnich 25 lat materialne warunki życia w Polsce zdecydowanie poprawiły się, podobnie jak dostępność produktów na sklepowych półkach. Nasi politycy za cel rozwoju stawiają dalszy wzrost konsumpcji, przekonują nas, że powinniśmy gonić Europę Zachodnią czy Stany Zjednoczone w poziomie konsumowania dóbr i usług. Za rozwój uważa się budowę kolejnych autostrad, wprowadzanie na rynek nowych modeli samochodów, budowę centrów handlowych oraz rozrastanie się miast, które zajmują kolejne tereny zielone. Czy na tym jednak polega dobre życie? Kapitalizm wiąże się dziś z konsumpcyjnym stylem życia, z materializmem. Co natomiast z dobrymi relacjami pomiędzy ludźmi? Co z czasem na to, by móc się spotykać z przyjaciółmi czy z rodziną? Czy skupienie się na zaspokajaniu swoich materialnych potrzeb sprawia, że ludzie są szczęśliwi? (więcej…)
Marcin Gerwin: Czy przyzwyczaiłeś się już do nowej roli prezydenta miasta?
Robert Biedroń: Przyzwyczajenie to chyba złe słowo. Nagle okazało się, że się udało – zostałem prezydentem Słupska, czego bardzo chciałem i o co bardzo się starałem podczas tej kampanii. Kampania wyborcza to jest taki okres, w którym gdy już staniesz do walki, to najczęściej robisz wszystko, by zwyciężyć. I tak było też w moim przypadku. Stałem na ulicy każdego dnia, od rana do wieczora. Jest to okres, w którym bardzo mało czasu poświęcasz na myślenie o tym, że jak zwyciężysz, to twoje życie się odmieni. Kiedy zaczęły spływać pierwsze wyniki z komisji wyborczych i zobaczyłem, że przewaga nad moim kontrkandydatem jest miażdżąca, to pojawiła się taka pustka. Kompletnie nie wiesz, czy to dobrze, czy to źle, człowiek jest tak oszołomiony. Wtedy orientujesz się, że zaczyna się coś nowego, jakiś nowy etap w życiu. Przechodziłem to już dwa razy: kiedy zostałem posłem i kiedy zostałem prezydentem Słupska.
Dla mnie to było kompletne oszołomienie. Nie spałem całą noc z wrażenia, poza tym ciągle przychodziły sms-y, ciągle ktoś dzwonił. Rzadko zdarza mi się nie przespać nocy, ale wtedy nie spałem całą noc. Chyba dopiero trzeciego dnia zdałem sobie sprawę, co się stało i w jak ciężkiej sytuacji teraz jestem. Bo bycie prezydentem Słupska w sytuacji, w jakiej znajduje się miasto, to nie jest łatwe zadanie. Ciężko będzie wyciągnąć Słupsk z obecnej sytuacji. Nie chcę nazwać jej katastrofą, marazmem lub innym tego typu słowem, jednak to one pierwsze przychodzą mi do głowy.
Cała rozmowa w Dzienniku Opinii.
Marcin Gerwin: Czy prowadzenie ekologicznego gospodarstwa to coś, z czego można się utrzymać? Jak to u was wygląda?
Zofia Weiss: W rolnictwie ważny jest pomysł – co chcesz uprawiać, jak chcesz to sprzedać. Od samego początku wiedzieliśmy, że nie chcemy uprawiać wielu hektarów monokultury, na przykład tylko marchwi, lecz że chcemy mieć gospodarstwo z wieloma odmianami roślin. W tym sezonie będziemy więc uprawiali sto odmian, a wśród nich odmiany dawne. Czasem dojście do opłacalności może zająć wiele lat. Ludzie próbują różnych metod, szukają coraz bardziej efektywnych sposobów, aż wreszcie zaczyna im to wychodzić. W Stanach Zjednoczonych czy w Kanadzie jest wiele pozytywnych przykładów na to, że się to udaje, lecz możliwe jest to również w Polsce. Dla nas uprawianie ziemi od początku jest tylko jednym z elementów naszego pomysłu na życie. Idzie to wszystko w dobrym kierunku, w zeszłym roku mieliśmy już jakiś zarobek. To był jednak dopiero nasz drugi sezon. Do tego, by zwróciły się wszystkie wydatki, jest jeszcze daleko.
Cały czas się uczymy, siedzimy w książkach i szukamy nowych rozwiązań. Już trzy razy zmienialiśmy koncepcję, i to diametralnie. W tym roku chcemy skupić wszystkie warzywa w jednym miejscu, na połowie hektara, gdyż zdaliśmy sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie dostatecznie użyźnić całej naszej ziemi. Niemniej jednak z sezonu na sezon jest nam coraz łatwiej. Choć gdybyś zapytał mnie, czy w naszym gospodarstwie dobrze rosną buraki, to powiem ci, że jeszcze nie wiem, bo ani razu nie zrobiliśmy tego dobrze. Mam nadzieję, że w końcu uda się to w tym roku, że wyrosną, jak należy.
Cała rozmowa w Dzienniku Opinii.