Po opublikowaniu artykułu „Gdzie się podziały projekty z pierwszej edycji budżetu obywatelskiego w Sopocie?„, ukazały się w mediach wyjaśnienia ze strony urzędu miasta odnośnie tego, dlaczego część projektów nie została zrealizowana tak, jak można było tego oczekiwać. Na ile te wyjaśnienia są przekonujące? Sprawdźmy to. Dlaczego na przykład w okręgu nr 2 ustawiono urządzenia fitness zamiast placu zabaw dla dzieci? „Mieszkańcy wybrali plac zabaw, a nie plac zabaw dla dzieci” - tłumaczy w Dzienniku Bałtyckim pełnomocnik prezydenta Sopotu, Marcin Skwierawski. Jasne, przecież każdy mieszkaniec Sopotu, który widzi na karcie do głosowania słowa „plac zabaw”, od razu wie, że chodzi o siłownię pod chmurką. O cóż by innego? To taki lokalny, sopocki zwyczaj, że na siłownie zewnętrzne mówimy „place zabaw”. Świetnie, że pełnomocnik prezydenta to wszystko wyjaśnił. Teraz już nikt z mieszkańców nie będzie miał wątpliwości, że ten projekt został zrealizowany wzorowo.
Czy mieszkańcy Sopotu mogą mieć zastrzeżenia odnośnie transparentności działania prezydenta? Zapytany o to, co stało się z pieniędzmi z budżetu obywatelskiego, które nie zostały wydane, prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, odparł: „Radni i prezydent są odpowiedzialni za to, by żadna złotówka się nie zmarnowała, więc np. nie ma sensu remontować ulicy, która za rok będzie rozkopywana z powodu remontu kanalizacji.” Pełna precyzja odpowiedzi, pełne wyjaśnienie sprawy. Czy może raczej niekoniecznie?
Prezydent Sopotu tłumaczy w wywiadzie dla Gazety Wyborczej, że przy urządzaniu terenu rekreacyjnego na błoniach przy ul. Polnej „wszystkie prace trzeba wykonywać ręcznie z uwagi na podmokły teren i niemożność wjazdu ciężkiego sprzętu.” Pamiętam jednak bardzo dobrze, że kilka lat temu ten teren wyrównywał spychacz na gąsiennicach. Jak to więc właściwie jest, może tam wjechać ciężki sprzęt czy też nie? Prezydent zauważa, że „w tym projekcie nie chodzi o szybki efekt.” OK, dlaczego jednak na karcie do głosowania została podana data realizacja projektu 2012 r., a podał ją sam urząd miasta? Ponadto, gdzie jest napisane, że jest to „projekt aktywizacji społeczno-zawodowej skierowany do młodych mieszkańców Sopotu”, o czym mówi prezydent? Czy można prosić o udostępnienie pełnego opisu tego projektu?
W kwestii schroniska dla zwierząt rzeczywiście jest problem z jego rozbudową w tym miejscu, ze względu na bliskość zabudowań. Czy jednak oznacza to, że nie można w ogóle remontować istniejących już pomieszczeń i poprawić warunków życia zwierzętom? A jeżeli schronisko miałoby być kiedyś w nowym miejscu, to może część nowych klatek można by było przenieść? Ponadto, według mojej wiedzy, schronisku przydałoby się więcej środków na bieżącą działalność, jak choćby na zakup karmy dla zwierząt.
Zastanawiam się także nad Brodwinem. Skoro okazało się, że planowany plac zabaw znajduje się na terenie spółdzielni, to może byłaby możliwość go wydzierżawić za symboliczną opłatą lub załatwić jego użyczenie? Nie mam tu jednak pewności, czy można to tak rozwiązać, ale można by było chociaż spróbować.
Prezydent podkreśla: „wprowadziliśmy budżet obywatelski dwa lata temu jako pierwsi w Polsce i cały czas się go uczymy, trenujemy”. Uczenie się jest w porządku, nie ma problemu, warto jednak zauważyć, skąd wzięły się niejasności przy realizacji projektów z pierwszej edycji. Formularz zgłaszania projektów był bardzo skąpy i nie zachęcano mieszkańców do szczegółowego opisywania swoich pomysłów. A był to formularz popierany przez prezydenta (my proponowaliśmy coś zupełnie innego). Ponadto, prezydent odmówił mieszkańcom pomocy przy opracowywaniu projektów, gdyż uznał, że niektóre pomysły mieszkańców mogą być „głupie” (cytat ze spotkania komisji) i dlatego szkoda czasu urzędników na pomaganie mieszkańcom. A potem się okazuje, że projekty mieszkańców to tylko hasła i nie bardzo wiadomo, co realizować. To jednak nie stało się przypadkiem. Spójrzmy na Dolny Wrzeszcz - tam takiego problemu nie było (opisy projektów z pierwszej edycji można przejrzeć tutaj). Różnica polega na tym, że w Dolnym Wrzeszczu mieszkańców potraktowano poważnie. Tymczasem w Sopocie, po blisko dwóch latach, wciąż nie ma nawet opisów projektów na stronie miasta.
Pozytywny jest tu przykład Elbląga, gdzie na stronie budżetu obywatelskiego, zamieszczono harmonogram realizacji projektów wybranych przez mieszkańców. Elbląg nie jest miastem, w którym budżet obywatelski funkcjonuje od dziesięcioleci. W ubiegłym roku odbyła się dopiero jego pierwsza edycja. Pomimo tego zadbano jednak o transparentność realizacji projektów, które wybrali mieszkańcy.
Wolne żarty!!! To „coś” przy ul. Reja (od strony Niepodległości) to ani siłownia ani plac zabaw. Właściwie tylko powiesić się na tym można ku uciesze przesiadujących wiecznie na sąsiedniej ławeczce meneli. Fajna siłownia (np. taka jak przy dworku Admirał, czy WDW) to atrakcja również dla dzieci, a to co się mieści przy skwerku na Reja kompletnie mija się z celem. Tak się składa, że wracam tamtędy z dziećmi z przedszkola i obowiązkowo zatrzymywaliśmy się tam na chwilę zabawy. Teraz to miejsce świeci pustkami (pomijając oczywiście wspomniane wyżej towarzystwo). A co zrobiono ze sprzętami dla dzieci, które wcześniej się tam mieściły? Przecież nie były stare?
Z tego co się dowiedziałem, sprzęt z tego placu zabaw został przeniesiony w inne miejsce w Sopocie.