W przeciągu 2-5 lat możemy spodziewać się, że zacznie się zmniejszać produkcja ropy na świecie - mówi Robert Hirsch, specjalista ds. energii, w wywiadzie dla CBC. Nie chodzi tu o przykręcenie kurka z przyczyn ekonomicznych tak, jak ma to miejsce teraz, lecz na skutek wyczerpywania się złóż. Jak dobrze jesteśmy do tego przygotowani? Czy transport publiczny w Trójmieście jest przystosowany do tego, by mogło nim jeździć więcej ludzi? Czy mamy zapewnione dostawy żywności i możliwość utrzymania się w sytuacji, gdy PKB Polski i innych państw świata zacznie spadać?
Mieszkańcy Totnes w Devon, na południu Wielkiej Brytanii zakładają, że w 2030 roku mogą mieć zaledwie 10-20% ilości ropy co dziś. Patrzą jednak spokojnie w przyszłość, albowiem już od kilku lat planują takie zmiany w swoim mieście, by być niezależnymi od dostaw ropy. Zakładają także, że jakość życia po wprowadzeniu tych zmian będzie lepsza, niż kiedy mieli pod dostatkiem paliwa na stacjach benzynowych.
To właśnie w Totnes powstała pierwsza na świecie inicjatywa Transition, której celem jest stopniowe dostosowywanie życia w mieście do czasów, gdy zacznie brakować ropy. Plan tego przejścia (ang. transition) jest tworzony przez samych mieszkańców. Podstawowym założeniem inicjatyw Transition, których jest już ponad 150 w 10 krajach świata, jest tworzenie pozytywnej wizji przyszłości miasta lub wsi i opracowywanie planu zmniejszenia zużycia energii. To budowanie lokalnej gospodarki tak, by mogła zapewniać ludziom wszystkie potrzebne do życia rzeczy w świecie bez ropy. Dlaczego akurat lokalnej? Dlatego, że wraz ze wzrostem cen paliwa i brakiem jego dostatecznych ilości, transport produktów z drugiego końca świata stanie się znacznie mniej opłacalny lub po prostu niemożliwy.
W Totnes działa 10 grup tematycznych, w ramach których mieszkańcy zajmują się energią, budownictwem, żywnością czy edukacją. W inicjatywę Transition Totnes zaangażowanych jest 300 mieszkańców, czyli całkiem sporo, jak na miasto, w którym mieszka tylko 8 tysięcy osób. W ubiegłym roku wystartowano tam z projektem “Garden Share”, który przenieśliśmy do Sopotu jako “Podziel się ogrodem”.
Dostawy ropy będą się zmniejszać dla każdego kraju indywidualnie. Arabia Saudyjska jeszcze długo nie będzie musiała się martwić. Nawet Wielka Brytania jest w lepszej sytuacji niż Polska, bo ma jeszcze złoża na Morzu Północnym, które też co prawda się kurczą, ale zawsze jest to więcej niż mini zasoby w Polsce. Nasza sytuacja jest całkowicie związana z zasobami Rosji. To od Rosji zależy jak długo jeszcze będą samochody jeździły w Polsce w takiej liczbie jak dziś, albowiem to stamtąd właśnie importujemy ponad 90% ropy. A że Rosja potrafi zakręcić kurek zupełnie, to widzieliśmy tej zimy na przykładzie gazu. Potrzebujemy więc szybko w Polsce wiele, wiele inicjatyw Transition. Najlepiej w każdym mieście i w każdej wsi.
Poniżej wywiad z Robem Hopkinsem, który opowiada o szczycie wydobycia ropy i o początkach inicjatywy w Totnes.