Wyzwania
Przed mieszkańcami Sopotu stoi w najbliższym czasie kilka wyzwań, do których możemy się zawczasu przygotować i tak poprowadzić rozwój miasta, aby stało się ono bardziej niezależne od kondycji globalnej gospodarki, węgla i ropy naftowej.
1. Peak oil (szczyt produkcji ropy) - Ilość ropy, którą można wydobyć na Ziemi jest ograniczona. Od pierwszego dnia, kiedy tylko pojawiły się szyby naftowe, jej zasoby zaczęły się kurczyć. Zasoby ropy w Polsce są śladowe i jesteśmy całkowicie uzależnieni od jej importu. „Peak oil” oznacza moment, w którym produkcja ropy (czyli wydobycie plus oczyszczenie w rafinerii) w danym regionie osiąga maksymalny poziom, a potem zaczyna stopniowo się zmniejszać. Pierwszy wykres wydobycia ropy, który pokazywał ten moment, opracował w 1956 r. geolog M. King Hubbert, pracujący dla firmy Shell, i trafnie przewidział, że szczyt wydobycia ropy ze złóż w Stanach Zjednoczonych przypadnie pomiędzy rokiem 1965 a 1970. Peak oil nie oznacza, że z dnia na dzień skończą się dostawy ropy. Oznacza, że ropa, która była łatwa, a tym samym tania do wydobycia, jest już na wykończeniu, a to co pozostało będzie coraz trudniej wydobyć, a przez to jej cena będzie wyższa niż dotąd. Z upływem lat natomiast jej zasoby będą się zmniejszać coraz bardziej, aż pewnego dnia może zacząć jej fizycznie brakować dla wszystkich, którzy chcieliby ją kupić.
Kiedy nastąpi szczyt światowej produkcji ropy? Wiele wskazuje na to, że już nastąpił w lipcu 2008 r., kiedy to produkcja osiągnęła 87 milionów baryłek dziennie. Gdyby nie krach finansowy, być może udałoby się produkować jeszcze trochę więcej, jednak spadek zapotrzebowania na paliwo do transportu oraz trudności z pozyskaniem kredytów na nowe inwestycje mogą sprawić, że poziom 87 milionów baryłek dziennie już nigdy nie zostanie osiągnięty. Przez kilka lat wydobycie będzie pozostawać na wysokim poziomie, a potem… no cóż, potem zacznie się zmniejszać. Jeżeli przyjęlibyśmy najbardziej konserwatywne założenia tak, jak Międzynarodowa Agencja ds. Energii, to spadku produkcji możemy spodziewać się po 2020 r. Inni badacze wskazują jednak, że może to mieć miejsce nawet w 2012 r.
Jakie ma to znaczenie? Ropa jest podstawą współczesnego transportu. Nie chodzi tylko o dojazd samochodem do pracy czy o wyjazd nad jezioro. Chodzi o dostawy produktów do sklepów, o ich produkcję oraz o uprawy żywności, które są dziś uzależnione od ropy. Ropa jest potrzebna do tego, by wyprodukować i przewieźć nawozy na pola, do napędzania traktorów i kombajnów, które po tych polach będą jeździć, do przewiezienia zbiorów do skupu, do przetwórcy, a wreszcie do sklepu. Bez ropy ten cały system po prostu nie działa. Gdyby dziś nagle jej zabrakło, żywności w sklepach wystarczyłoby zaledwie na klika dni.
Co możemy zrobić w Sopocie, by uniezależnić się od ropy? Sporo. Możemy stworzyć system transportu publicznego, który będzie korzystał z odnawialnych źródeł energii, są to na przykład autobusy na biogaz lub na prąd. Możemy zacząć uprawiać część warzyw w mieście, a na inne zbiory umówić się z rolnikami z Pomorza. Możemy zamówić u nich żywność uprawianą metodami ekologicznymi, żeby uniknąć pestycydów na jabłkach czy pomidorach. W przypadku długoterminowej i dobrze zorganizowanej współpracy z rolnikami, żywność ekologiczna wcale nie musi być droga, a oprócz tego, że będzie smaczna zyskamy także na bezpieczeństwie żywnościowym. Konieczne jest także kompostowanie wszystkich odpadków organicznych i zapewnienie możliwości transportu żywności bez użycia ropy.
Więcej:
- Oil Peak - kryzys energetyczny
- Global Public Media - Peak Oil & Links
2. Zmiany klimatu - Działalność człowieka przyczynia się do zmian klimatu na Ziemi na kilka sposobów. Po pierwsze gazy cieplarniane emitowane przez człowieka takie, jak dwutlenek węgla ze spalania paliw kopalnych lub metan z hodowli zwierząt sprawiają, że zatrzymywane jest więcej ciepła odbitego od powierzchni Ziemi, a tym samym rośnie średnia temperatura atmosfery. Spalając węgiel, gaz ziemny lub ropę powodujemy dalszy wzrost koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze, a tym samym zwiększamy jego wpływ na zmiany klimatu na Ziemi. Według badań zespołu klimatologów z 2008 r., bezpieczny poziom dwutlenku węgla w atmosferze to nie więcej niż 350 ppm, a tymczasem jego stężenie już wynosi ok. 387 ppm i cały czas rośnie.
W trakcie spalania paliw kopalnych powstają także różne drobne cząsteczki (aerozole), które mogą odbijać ciepło niesione z promieniami słońca tak, jak robią to na przykład związki siarki lub je pochłaniać, jak w przypadku cząsteczek sadzy. Sadza może także osadzać się na śniegu lub lodzie, zmniejszając przez to ich zdolność do odbijania światła słonecznego i powodując ich szybsze topnienie. Wiele aerozoli w powietrzu ma jednak efekt chłodzący.
Ludzie zmieniają klimat także wycinając lasy i zamieniając je na pola uprawne lub pastwiska oraz budując miasta - ogromne, wybetonowane przestrzenie, która nagrzewają się znacznie bardziej niż tereny zielone. W miejscach, w których las został wycięty, średnia temperatura może wzrosnąć o 2ºC i jeżeli był to duży obszar w regionach tropikalnych, to może na nim odtąd padać mniej deszczu. Las, poprzez odparowywanie wody, powoduje bowiem powstawanie nowych chmur i przenoszenie deszczu w głąb lądu. Dlatego właśnie w Brazylii, gdzie wycięto las tropikalny, klimat staje się bardziej suchy.
Nasz wpływ na zmiany klimatu, jako mieszkańców Polski, to przede wszystkim spalanie węgla, gazu i ropy, choć jako konsumenci bananów i innych owoców tropikalnych również przyczyniamy się do wycinania lasów deszczowych. Zmiany klimatu na świecie będą miały bezpośredni wpływ na Sopot, albowiem podniesienie się poziomu morza o zaledwie 1 metr, zabierze spory kawałek plaży, a ponadto może spowodować zasolenie wód gruntowych w pasie nadbrzeżnym, przez co woda w nich stanie się niezdatna do picia. Zmiany klimatu i powodowane przez nie ekstremalne zjawiska pogodowe, czyli burze, susze i powodzie, mogą zniszczyć uprawy w Polsce, a tym samym zagrażają bezpieczeństwu żywnościowemu mieszkańców Polski.
Czy coś możemy z tym zrobić? Tak, możemy w ogóle zapobiec zmianom klimatu, powodowanym przez wzmocniony efekt cieplarniany, po prostu przestając emitować gazy cieplarniane i sadząc lasy. Wymaga to oczywiście udziału społeczności całej planety, a nie tylko mieszkańców jednego miasta, ale możemy zrobić swoją część. Możemy postawić na niezależność energetyczną i wykorzystać dostępne lokalnie słońce, wiatr czy biogaz do wytwarzania prądu. Domy mogą zostać docieplone, by do ogrzania ich potrzebne było mniej energii, a nowe budynki mogą być w ogóle pasywne, czyli nie wymagać prawie wcale ogrzewania zimą. Możemy postawić na dachach kolektory słoneczne do ogrzewania wody, nowoczesne moduły fotowoltaiczne do wytwarzania prądu i ciche, pionowe turbiny, doskonale sprawdzające się w miastach. Możemy opracować własny plan stopniowego przejścia na energię odnawialną w ciągu 10-20 lat. Czy rachunki za prąd będą wówczas wyższe? Niekoniecznie. To zależy od tego jak taki projekt sfinansujemy i jak będziemy nim zarządzać.
Więcej:
- Zmiany klimatu - wprowadzenie
- 12 pytań na temat zmian klimatu
- Czy człowiek może zmienić klimat Ziemi?
- Climate Safety
3. Zmiany gospodarcze - Celem współczesnej gospodarki w Polsce oraz w większości krajów świata jest nieustanny wzrost gospodarczy. Celem jest każdego roku sprzedawać więcej dóbr, zapewniać więcej usług, powiększać majątek obywateli, konsumować więcej i więcej. Ten model gospodarczy ma jednak pewne malutkie niedopatrzenie. Ilość zasobów naturalnych na naszej planecie takich, jak ziemia uprawna, lasy, metale czy minerały jest ograniczona. Ilość pierwiastów miedzi czy tantalu nie zwiększa się, nie przybywa lasów czy ziem uprawnych, a nawet ich powierzchnia maleje każdego roku na skutek wylesiania i erozji gleb. Oznacza to, że ilość komputerów, które można wyprodukować jest ograniczona, ilość zboża, które można uprawiać na Ziemi jest ograniczona, nawet ilość krzeseł i szaf, które mogą zrobić stolarze także jest ograniczona. Oznacza to ponadto, że model gospodarczy, którego podstawą jest nieustanny wzrost konsumpcji, będzie musiał pewnego dnia natrafić na ścianę, jaką jest ilość dostępnych zasobów naturalnych. Wówczas wzrost Produktu Krajowego Brutto będzie w Polsce w najlepszym razie wynosił 0%, o ile nie będzie ujemny. O ile w XX wieku wzrost konsumpcji był jeszcze możliwy ze względu na mniejszą niż obecnie liczbę ludności na świecie, to jak zakładać jakikolwiek wzrost gospodarczy w przyszłości, gdy za 4 lata na świecie może już żyć 7 miliardów ludzi, a za 20 lat ponad 8 miliardów?
Dobra jakość życia nie musi się jednak wiązać z ilością kupowanych codziennie produktów. Nasza gospodarka może być bardziej lokalna, bardziej niezależna od gospodarki globalnej i choć poziom konsumpcji nie będzie już rósł, to zadowolenie za życia może utrzymywać się na wysokim poziomie, a wszystkie podstawowe potrzeby mieszkańców mogą być zaspokojone. Lokalna gospodarka oznacza przeniesienie miejsc pracy z Azji czy Ameryki Środkowej do Trójmiasta. To lokalna waluta, lokalne banki i żywność sprowadzana od rolników z Pomorza. To mali wytwórcy, to społeczność odporna na zawirowania globalnej gospodarki.
Więcej: