Marcin Gerwin: Jak to się stało, że założyłaś pierwszą w Trójmieście szkołę demokratyczną?
Magda Saja, współzałożycielka szkoły Kalejdoskop w Gdańsku: Mój syn, Kacper, zbliżał się do wieku szkolnego i nie znalazłam szkoły, w której mógłby rozwijać się tak, jak do tej pory. Co miałam zrobić? Nie bardzo mogłam przenieść się do Poznania, gdzie powstawała pierwsza szkoła demokratyczna w Polsce. Tak więc była to potrzeba osobista.
Marcin Gerwin: Dlaczego nie wysłałaś syna po prostu do szkoły publicznej lub prywatnej?
Magda Saja: Dotychczasowa nauka Kacpra wypływała zawsze z niego. Nie miał zewnętrznej presji. Nie mieliśmy takiego pomysłu, że fajnie by było, gdyby nasz syn potrafił już czytać, mając trzy lata. Dla niego to jest po prostu ciekawe. Pierwsze literki wystukiwał na laptopie, bo gdy pracowałam w domu, był zainteresowany tym, co robię. Nie wiem, kiedy Kacper zaczął płynnie czytać, operować liczbami, fascynować się Aleksandrem Macedońskim, II wojną światową i kosmosem. A teraz otwórzmy dowolny podręcznik do pierwszej klasy lub do zerówki. Z reguły przez całą pierwszą klasę dzieci uczą się kolejnych liter alfabetu, cyfr od 1 do 10 i różnych działań wokół nich. Po pierwsze pomyślałam więc, że mój syn będzie się w takim miejscu serdecznie nudził.
Cała rozmowa w Dzienniku Opinii.