31 marca
2012
Marcin Gerwin

Na piątkowej sesji rady miasta Sopotu ponownie została powołana doraźna komisja ds. budżetu obywatelskiego, która ma się zająć opracowaniem zasad, na jakich będzie się odbywał budżet obywatelski w Sopocie w tym roku. W jej skład weszło dwoje radnych z klubu Kocham Sopot (Grażyna Czajkowska i Piotr Kurdziel) oraz dwóch radnych z klubu PiS (Piotr Meler i Bartosz Łapiński). Przewodniczącym komisji został Bartosz Łapiński. Pierwsze spotkanie komisji już w środę, 11 kwietnia, o godz. 16.00, w sali nr 58 (wejście przez biuro rady miasta). Udział mieszkańców w pracach tej komisji jest bardzo przydatny, gdyż to mieszkańcy będą korzystać z zasad, które ta komisja wypracuje. Dobrze więc będzie, gdy radni będą mogli usłyszeli głos mieszkańców. Z kolei prezydencki projekt uchwały w sprawie budżetu obywatelskiego, który był oparty o stary regulamin konsultacji społecznych, został wczoraj odrzucony w głosowaniu, co daje nadzieję na to, że sposób przeprowadzenia budżetu obywatelskiego w tym roku w Sopocie będzie bardziej klarowny niż w pierwszej edycji.

Pod poprawką obywatelską do prezydenckiego projektu, którą złożyliśmy, podpisało się w sumie 41 osób, nie została ona jednak poddana pod głosowanie, gdyż pani mecenas z urzędu miasta uznała, że za bardzo zmienia ona pierwotny projekt uchwały i że, w jej opinii, powinien to być nowy projekt uchwały, a nie poprawka. Nie podała ona jednak podstawy prawnej dla takiego stwierdzenia. Mi osobiście nie jest znany żaden przepis, który wyznacza limit poprawek, który można wprowadzić do projektu uchwały. Sama pani mecenas przyznała, że poprawek może być nawet czterdzieści. Podważyła również to, że poprawka dotyczyła podstawy prawnej. Który jednak przepis mówi o tym, że nie wolno wprowadzać zmian w podstawie prawnej? Od strony merytorycznej, była to rzeczywiście istotna zmiana, gdyż zmieniała ona sposób przeprowadzenia konsultacji - zamiast w oparciu o stary regulamin konsultacji społecznych, miało to być robione w oparciu o zasady przedstawione w załączniku. Jednak główny przedmiot uchwały, czyli to, że postanawia się przeprowadzić konsultacje społeczne w sprawie budżetu miasta na 2013 r., pozostawał bez zmian, więc, w mojej ocenie, można było uznać, że były to cały czas poprawki, dotyczące sposobu przeprowadzenia tych konsultacji, a nie zupełnie nowy projekt uchwały, który dotyczył czegoś innego.

Pełnomocnik prezydenta, Marcin Skwierawski, stwierdził natomiast, że wniesiona przez nas poprawka to “obstrukcja, która ma na celu, by nie zaistniał w Sopocie piękny projekt, który jest określany jako budżet obywatelski”. Podkreślał także, że jego projekt uchwały w 110% uwzględnia postulaty z prac komisji z ubiegłego roku. Tymczasem metoda głosowania, która była w nim zapisana - pięć krzyżyków - była czymś innym niż to, co uchwaliła komisja, czyli głosowanie w skali od 0 do 2, a propozycja, by głosowanie trwało miesiąc, nie była wówczas dyskutowana w ogóle. Propozycję zmiany w podstawie prawnej pełnomocnik prezydenta uznał za “zamach na demokrację”, gdyż, w jego opinii, skutkowałoby to tym, że nie będzie można przeprowadzać w Sopocie żadnych konsultacji społecznych. Bardzo to interesujące, acz zupełnie nieprawdziwe. Uchylenie obecnego regulaminu konsultacji społecznych nie oznacza, że nie można przeprowadzać konsultacji społecznych, lecz że sposób ich przeprowadzania jest dowolny.

Pełnomocnik prezydenta, zapytany, o jakiej kwocie mogliby decydować w tym roku mieszkańcy Sopotu, odparł, że któż może dziś wiedzieć, jak będzie wyglądał budżet na przyszły rok. Celnie zauważył wówczas radny Andrzej Kałużny, że przecież przed chwilą rada miasta przyjęła Wieloletnią Prognozę Finansową, w której podana jest prognoza dochodów aż do 2027 r. (ma to być wówczas podobno 252 986 708 zł). Pytanie o kwotę na budżet obywatelski pozostało jednak bez odpowiedzi.

Dobrym sygnałem jest natomiast wypowiedź wiceprzewodniczącego rady, Piotra Melera, który ocenił, że byłaby to “kapitalna zmiana”, gdyby mieszkańcy mogli wypowiadać się również w sprawie propozycji wydatków zgłaszanych przez prezydenta.

Z rzeczy mniej fajnych, gdy okazało się, że prezydencki projekt uchwały nie przeszedł, wiceprezydent Sopotu, Bartosz Piotrusiewicz, wraz z Lesławem Orskim, przewodniczącym klubu PO i Samorządność Sopot, wystosowali oświadczenie, w którym stwierdzają m.in., że: “koalicja Wojciecha Fułka i PiS jest przeciwko budżetowi obywatelskiemu i konsultacjom społecznym.” A przecież, choćby na tej właśnie sesji rady miasta, głosami radnych Kocham Sopot i PiS została powołana komisja ds. budżetu obywatelskiego.

W ich oświadczeniu możemy przeczytać także, że “Radni PO i Samorządności Sopot oraz Prezydent Miasta Sopotu niezależnie od negatywnego stanowiska radnych koalicji Wojciecha Fułka i PiS rozpoczną konsultacje z mieszkańcami w sprawie budżetu miasta na rok 2013.” Budżet obywatelski oznacza, że te projekty, które wybiorą mieszkańcy, zostają ujęte w budżecie. Aby móc to zrobić, potrzebna jest większość w radzie miasta. Więc jeżeli nawet rozpoczęliby te konsultacje, to nie mogliby zagwarantować mieszkańcom, że wybrane przez nich projekty zostaną zrealizowane, gdyż radni PO i Samorządności nie mają większości w radzie. Trudno więc w takiej sytuacji mówić o budżecie obywatelskim.

Wojciech Fułek i Jarosław Kempa z klubu Kocham Sopot również przesłali dziś do mediów oświadczenie, w którym piszą: “Jesteśmy zdeterminowani przeprowadzić procedurę budżetu obywatelskiego przy maksymalnym zaangażowaniu mieszkańców.” Skoro prezydent twierdzi, że zależy mu na budżecie obywatelskim, czy nie byłoby znacznie lepiej, gdyby po prostu zaczął współpracować ze wszystkimi klubami w radzie miasta? Warto także zauważyć, że, zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, to nie prezydent ustala sposób przeprowadzania konsultacji z mieszkańcami, lecz rada miasta (art. 5a ust. 2).

Aktualizacja, 31 marca 2012 r., godz. 16.38: zostały zmienione dwa ostatnie akapity, m.in. został dodany fragment nowego oświadczenia.


Komentarze: 2

  1. Ampersand
    31/03/2023

    Dlaczego cały czas słyszę narzekanie na to, że “pani mecenas z urzędu miasta uznała” to czy tamto, zamiast na to, że radni i przewodniczący rady przy ocenie propozycji mieszkańców do uchwał podążają za jej opinią?

  2. Ernst
    31/03/2023

    Nic dziwnego że mając większość KS PiS nie moga nic w Sopocie zmienić bo nie mają odwagi naprawdę przeciwstawić się prezydentowi i jego urzędnikom.

    Gdyby mieli jaja to od razu pozwaliby Piotrusiewicza i Orskiego do sądu z art 212.

    Jakoś Karnowski i Mosir nie mają z tym problemu, ale Fułek i Meler nie moga bo się boją że przegrają proces. A przecież te stwierdzenia spełniają wszelkie warunki do złożenia pozwu:

    Art.212 Kodeksu Karnego

    “§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.”

    No to chyba stwierdzenie że PiS i KS nie chca budżetu obywatelskiego naraża ich na utratę zaufania publicznego.

    Przecież póki nie zacznie się straszyć Karnowskiego i jego popleczników sądami to będą w nieskończoność mówić rzeczy wyssane z palca i bezkarnie naginać prawdę.

Komentarz