Kiedy zobaczyłam wizualizacje nowego centrum handlowego w Sopocie, nie zdziwiłam się. Byłam może tylko trochę zawiedziona. Skala nowej sopockiej inwestycji wynika bowiem bezpośrednio z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, funkcja i skala budynków, a sposoby ich podziału są konsekwencją założeń tegoż planu. Plan jest znany od dawna, w czym więc problem? Może w tym, że poza odwzorowaniem planu miejscowego, nie ma na tych wizualizacjach prawie nic więcej. Autorzy koncepcji przyjęli, że centrum handlowe ma być współczesnym tłem dla otaczającej je architektury miasta, tłem kontrastującym. Trudno odmówić racji takiemu podejściu, jednak nie mogę oprzeć się myśli, że jest to tylko puste hasło, które nie znajduje odzwierciedlenia w przedstawionym projekcie.
Projektowane centrum handlowe nie nawiązuje do reszty zabudowy. Skala, narzucona przez miejscowy plan, odbiega od skali okolicznych budynków. Pierzejowa zabudowa wzdłuż torów kolejowych również nie znajduje potwierdzenia w zabudowie miasta. Ani ul. Kościuszki ani ulice Chopina, Jagiełły, Sobieskiego i Obrońców Westerplatte, nie mają zabudowy pierzejowej. Nieregularna linia zabudowy, cofnięcia elewacji frontowych, wyraźne oddzielenia między budynkami, podwieszone narożniki kamienic można znaleźć prawie wszędzie. Za zamknięte w formie pierzei można by uznać obie strony ul. Boh Monte Cassino, ale i tu widać różnice w wysokości poszczególnych budynków, a delikatnie cofnięte narożniki budynków podkreślają prawie każde wejście w boczną ulicę.
Próżno szukać w Sopocie idealnych prostopadłościanów, zarówno wśród przykładów architektury z początków XX w., jak i w późniejszych modernistycznych budynkach. Bo i modernizm trudno by ograniczyć do prostopadłościanu. Są w Sopocie przecież przykłady modernizmu: budynki mieszkalne przy ul. Wybickiego, kwartał zabudowy mieszkaniowej przy ul. Sobieskiego i Książąt Pomorskich, budynek I Liceum Ogólnokształcącego. Czy jednak którykolwiek z nich przypomina propozycje z koncepcji nowego centrum handlowego? Raczej nie.
Autorzy projektu stawiają na architekturę prostą, bez ozdobników, czystą w formie. Deklarują, że nie chcą wieżyczek, wykuszy, werand i innych wyeksploatowanych już nawiązań do starej architektury miasta. I dobrze. Dość już było wariacji na temat sopockiej architektury, dość dosłownych cytatów. Pozorna rezygnacja z detalu w architekturze współczesnej jest zabiegiem znanym, nie oznacza ona jednak braku detalu, a umiejętne jego ukrycie, zwykle mające na celu uwypuklenie atutów wyjątkowej formy. Wypada się tu odwołać np. do projektów Christiana Kereza (autora m.in. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie) - ascetycznych i nietuzinkowych w formie. Czy projekt przydworcowego centrum jako precyzyjne, ścisłe „opakowanie” narzuconych funkcji zachwyca wyjątkową formą? Też nie.
Nowe centrum handlowe z dworcem ma być przykładem architektury współczesnej kontrastującej z istniejącą, ale też wizytówką miasta, przestrzenią publiczną „odzyskaną” dla mieszkańców. W architekturze współczesnej próżno szukać jednego wiodącego kierunku, więc tak naprawdę wszystko, co jest budowane współcześnie, jest współczesną architekturą. Szkoda tylko, że nowa sopocka galeria handlowa z dworcem jest przykładem architektury kompletnie poza kontekstem miejsca. Skala, forma, detal nie nawiązują do otoczenia.
Jeżeli ktoś postrzega Sopot tylko jako małe, prowincjonalne miasteczko, ze średniej jakości architekturą z początków XX w. (której jedyną wartością jest to, że jest stara), jedną ulicą (wiadomo którą) i tanim blichtrem z aktywacją na trzy miesiące w roku, to może rzeczywiście nie ma z czego czerpać inspiracji?
Centrum handlowe jest natomiast przedstawiane jako rozwój miasta. To zadbana przestrzeń, nowa zieleń. Malkontent doda także, że to wzmożony ruch kołowy, korki, nieodwracalne zmiany w krajobrazie miasta i wycinka drzew. Co jednak, jeżeli komuś się ono nie podoba? Może to przemilczeć albo się wyprowadzić. Bo realnej dyskusji na temat architektury w Sopocie wciąż niestety brakuje.
Nie jestem ekspertem w dziedzinie architektury, więc nie będę zabierać głosu co do merytorycznej treści artykułu. Nie mogę jednak przejść obojętnie obok pewnych sformułowań i uogólnień w nim zawartych. Jak w rzeczywistości potrafi wyglądać „zadbana przestrzeń , nowa zieleń” przywołana w artykule, widziana oczami profesjonalisty, która ma uosabiać projektowane centrum handlowe,mieszkancy Sopotu mieli okazję poznać i ocenić na przykładzie Placu Przyjaciół Sopotu, który bezpowrotnie utracił swój specyficzny klimat. Rozwój miasta, o który tak troszczy się autorka artkułu, przede wszystkim powinien być zrównoważony i uwzględniać lokalne uwarunkowania.
Nazwanie malkontentem pragmatyka, który, w przypadku realizacji tej inwestycji, wskazuje na nieuchronne utrudnienia wynikające z niedostatecznej infrastruktury komunikacyjnej w tym rejonie, jest niczym innym jak okazywaniem pogardy dla ludzi mających wyobraźnię i potrafiących przewidywać skutki podejmowanych decyzji. Znane jest wszystkim, jakże trafne powiedzenie ” Mądry Polak po szkodzie.”
A zawarta na końcu artykułu propozycja autorki dla osób, które w poruszanej kwesti mają odmienne zdanie, aby siedzieli cicho, bądż się po prostu wyprowadzili, dla osób
które tu się urodziły, lub spędziły w Sopocie prawie całe swoje życie, jak to ma miejsce w moim przypadku jest zwykłym nietaktem, żeby nie powiedzieć arogancją.
Amadeusz: wzmianka o „malkontencie” to nie pogarda i arogancja, ale uszczypliwa ironia . zwróć uwagę na ostatnie zdanie :)
Amadeuszu!
jutro o 15.30 otwarte posiedzenie połączonych komisji rady miasta a sprawie projektu dworca, przyjdź i zobacz jak to działa, wierz mi nie da się tego opisać, tego trzeba doświadczyć:) w „realu”
Niestety nie każdy może przyjść - przy tak rożnych zdaniach dobrze by było zrobić dokumentację filmową z tego posiedzenia i zaprezentować go w sieci.
Stanisław
w sali 36 jest morzliwosc transmisji online
jak w ostatnim posiedzeniu rady miasta
kwestia dobrej woli prezydenta
To po prostu wygląda jak Castorama, Leroy Merlin, Obi, Praktiker itp.itd. razem wzięte. Coś takiego może sobie stanąć gdzieś przy obwodnicy, a nie w środku klimatycznego kurortu. Wystarczy już, że mamy parking dla tirów zwany Placem Przyjaciół Sopotu…
jako odskocznię od betonu proponuję zapoznać się z ciekawym materiałem http://www.ted.com/talks/david_bismark_e_voting_without_fraud.html
projekt może i nie zachwyca ale z drugiej strony ma kilka elementów, które mo osobiście nawet się podobają. Najważniejsze, aby to co obecnie znajdje się w tym miejscu zniknęło.