Dostaliśmy list od pana Tomasza Tabeau (byłego przewodniczącego rady miasta) w sprawie inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców, z prośbą o opublikowanie go. Pan Tomasz pisze w nim: Otóż inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców jest bardzo kontrowersyjna. Nasz system demokratyczny jest oparty na demokracji przedstawicielskiej, a nie bezpośredniej. Nie bez powodu. Proszę o spotkanie w szerokim kręgu osób związanych z SIR, gdzie mógłbym zaprezentować swoje (?) racje ustrojowe. Teraz nadchodzi dla was test czy naprawdę chcecie rozstrzygnięć demokratycznych, czy też podobnie jak obecna władza chcecie narzucać rozwiązania zaproponowane tylko przez kilka osób sugerując że jest to zdanie mieszkańców miasta. Co by zresztą złego nie mówić o Karnowskim i Adamowiczu mają oni w przeciwieństwie do was mandat wyborczy do reprezentacji mieszkańców. To co, kiedy się spotkamy?
P.S. Proszę podać mi dowolną treść uchwały którą można wnieść pod obrady Rady Miasta w Sopocie, a zbiorę dla niej odpowiednią liczbę (100 ?) podpisów. Według mojej wiedzy mieszkańcy Sopotu wcale nie chcą żeby emeryci po 65 roku życia płacili 50% podatku od nieruchomości. Wszyscy mieszkańcy Sopotu nie chcą w ogóle płacić tego podatku. Mogę zebrać pod tą uchwałą nawet 1000 podpisów.
Panie Tomaszu, od samego początku planowaliśmy otwarte spotkanie dla mieszkańców tak, aby umożliwić dyskusję na temat pomysłu wprowadzenia inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców w Sopocie. Miała się ona odbyć w ten czwartek na spotkaniu komisji statutowej, ale z prozaicznej przyczyny została przesunięta na później (pani radca prawny jest na zwolnieniu i nie mogła zaopiniować projektu). Kiedy tylko będzie ustalony termin spotkania, zamieścimy o nim informację na stronie. Chcieliśmy, aby zaproszenie na spotkanie od razu ukazało się w mediach, ale jego termin nie jest ustalony. Spotkanie ma służyć właśnie temu, by mieszkańcy mogli wygłosić swoje racje i przekonywać radnych (a nie nas), by projekt zmienić lub odrzucić. Decyzja o ostatecznym kształcie zmiany regulaminu rady miasta należy przecież do radnych.
Inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców to tylko sposób na zgłaszanie pomysłów radnym. To radni będą decydować, które pomysły wcielać w życie, a które nie. Jeżeli chodzi o listę pomysłów mieszkańców Sopotu (zniesienie podatku od posiadania psa itd.), która została podana w Dzienniku Bałtyckim, to nie pochodzi ona od nas, co niestety nie zostało jasno zaznaczone w tekście. Jeżeli takie pomysły zostałyby zgłoszone w ramach inicjatywy uchwałodawczej, to do radnych będzie należało rozstrzygnięcie czy są korzystne dla wszystkich mieszkańców czy też nie.
Co do działania demokracji w Polsce, to za kontrowersyjne uważam nazywanie tego systemu demokracją w ogóle. Owszem, mamy wolne wybory i nie mam zastrzeżeń co do sposobu ich przeprowadzania. To akurat działa świetnie, bez porównania lepiej niż np. w USA czy na Białorusi. Rzecz w tym, że demokracja to nie tylko wybory. Wybraliśmy naszych przedstawicieli i… co teraz? Czy posłowie muszą realizować swoje obietnice wyborcze? Absolutnie nie. Konstytucja gwarantuje im to, że nie muszą ich spełniać w ogóle. Czy muszą konsultować się z mieszkańcami swoich okręgów wyborczych? Również nie. Czy rząd może wprowadzać projekty ustaw, które mają zero procent poparcia społecznego? Może. Czy wicepremierem rządu może zostać osoba, której partia cieszy się poparciem 2% mieszkańców Polski i podejmować decyzje w dziedzinie, w której nie ma kompetencji? Może. I co to za demokracja? Gdzie jest udział społeczeństwa w podejmowaniu decyzji? Ile razy odbyło się referendum? Gdzie jest wpływ mieszkańców na ustalanie budżetów miast? A jeżeli jest demokracja pośrednia, to czy posłowie kierują się interesem swoich partii czy mieszkańców Polski? Wątpliwości mam tu wiele.
Wydaje mi się, że z punktu widzenia mieszkańców Polski lepszym systemem będzie system mieszany - pozostawienie wybieranych przedstawicieli i bezpośrednie podejmowanie decyzji w wielu kwestiach czyli demokracja uczestnicząca. Na poziomie lokalnym sprawdza się to w wielu miastach w Brazylii, gdzie mieszkańcy sami ustalają wydatki z budżetu, a na poziomie krajowym całkiem nieźle działa w Szwajcarii.
Bardzo dobrze, że będzie spotkanie, na którym również Pan Tabeau będzie mógł się wypowiadać. Tylko tak się zastanawiam - jaka jest motywacja jego działań i co chce osiągnąć, jeśli aż wysyła listy do publikacji w gazecie.
Nie mogę doczekać się tego spotkania. Mam nadzieję, że dyskusja będzie merytoryczna a nie będzie polem uprawiania polityki (w której wszakże chodzi o zdobycie i „zachowanie” władzy)